Czasem mam problem z couchsurferami. Tak jak np z obecnym. Przyjechał z Ottawy na kilka dni - ok. Nie ma żadnych planów, co do tego co chciałby robić w Kingston. Był tu już kilka razy, miasto zna dość dobrze. Na razie siedzi ze mną w domu. Ja czekam na Marcin aż wrócic z pracy, on czeka na swoją koleżankę do której właściwie przyjechał, ale u której nie nocuje. Ona pracuje i jest zajeta bo to taka sympatyczna artystka, zaangażowana społecznie. On studiuje politologię i religioznastwo, jest z przekonania socjalistą. Ugotował wczoraj dobry obiad. Redaguje gazetę. Niby ok wszytstko ale jakoś ciężko. Z reguły ludzie z CS są dość samodzielni, nie trzeba im wymyślać zajęć. Ani jakoś specjalnie karmić. Ani się zajmować. A z tym nie bardzo wiem co robić, czym go zająć. Jakieś pomysły?
Aaa jesli ktoś nie wie: http://zwierciadlo.pl/artykul/coach-surfing-podrozowanie-za-bezcen
http://www.couchsurfing.org/about.html
1 komentarz:
mnie się do tej pory zdarzył tylko taki jeden, ktory byl nonstop w drodze i jak do nas dotarł o 2am to przespał dwa dni :) poza tym na razie na marudę nia trafiłam. Uwielbiam CS. ktoś to genialnie wymyślił. w Iqualuit też będziemy korzystac :)
Prześlij komentarz