poniedziałek, 24 października 2011

pustka

Zeszły tydzień spędziłam w Krakowie. Był teatr - interesujący, bo bez słów (no prawie) za to z tańcem i filmem Nie ja w Łaźni Nowej. Super miejsce!

Był festiwal buddyzmu diamentowej drogi, można było obejrzeć filmy i posłuchać wykładów. Szkoda, że bardzo ciekawy film o Tybecie był w tak fatalnej jakości, że zabijał całą przyjemność z oglądania miejsc cudnych i cudownych.  Pan Artur Przybysławski poprowadził interesujący wykład o pustce. Co ciekawe, wykład rozpoczął się dokładnie w momencie, w którym ogłoszono koniec świata Impreza, która miała miejsce po owym wykładzie tylko potwierdziła fakt, że świat właśnie się skończył i teraz występować będą same błędy w matrixie. Że np wszytko się powtarza. Dwukrotnie. Tematy rozmów, drobne wydarzenia, niezaplanowane spotkania. Ciekawe, czy tak już będzie zawsze.

W niedzielę poszliśmy na spacerek: z Obidzy, przez Jaworki i Rozdziele. Z daleka widać było ruiny schroniska dla prominentów partyjnych pod Wysoką. Przypomniało mi się, jak nocowaliśmy tam parę razy, w starym dobrym składzie, na zapadającej się, przegniłej podłodze, w sąsiedztwie owiec, eh :)

Jutro kolejna wyprawa sentymentalna, tym razem do Huty Polańskiej. Zestaw uczestników zapowiada, że i tym razem nuda nam nie grozi.

1 komentarz:

xyshio pisze...

stary dobry sład :)