wtorek, 18 października 2011

popołudnie

-A czy ty umiesz myć groby? - spytała mama, wyrywając mi polewak i wiecheć waty szklanej, którą tradycyjnie myje się groby w naszej rodzinie, więc ostatecznie ich nie myłam, tylko nosiłam wodę uważnie, żeby mi nie nakapała na buty, jako woda cmentarna. - Mamo, a gdzie was pochować? (...) J. Bragielska, Obsoletki

Na szczęście w naszej rodzinie nie używa się do mycia grobów waty szklanej. Tylko dwóch rodzajów szmatek. Na mokro (z ludwikiem) i na sucho, na błysk. Słońce świeciło i babcia, z którą poszłyśmy na grób dziadka, co chwilę powtarzała, że jak przyjdzie jej czas to tak dobrze będzie się leżało pod tym murkiem, bo tam ciepło a ona lubi, jak ciepło. Powoje też lubią ten murek, tak się zakorzeniły cholery, że nie szło ich usunąć.Oprócz szmatek, miałyśmy też miotłę, jak prawdziwe czarownice. Babcia zabrała również lancz, pokrojone na cząstki jabłko i sok pomidorowy. Do tego pokazała mi artykuł, o uzdrowicielach z Filipin, którzy będą za niedługo w Nowym Sączu. Wykonują ci uzdrowiciele bezskalpowe operacje. Na obiad zjadłysmy wielką porcje placków po zbójnicku. Po południu, już w mieszkaniu, zmęczone ale zadowolone, z  kubkiem gorzkiej herbaty, oglądałyśmy katalogi biura podróży Triada i rozważałyśmy, czy lepiej pojechać na Wyspy Kanaryjskie czy do Grecji. 

To było moje pierwsze mycie grobu, do tej pory robił to kuzyn, no ale kuzyn wyjechał. Ja też już chciałabym wyjechać. I nie wracać. W każdym razie, przez jakiś czas, nie wracać.

4 komentarze:

Kaja pisze...

rozmawiałam o tym z moją siostrą ostatnio. o dziwnej, głębokiej potrzebie niewracania. a jeśli już, to na chwilę, przelotnie, ale za żadne skarby świata na jakieś tam zawsze.

a Triada to nie zbankrutowała jednak?

Alina pisze...

a nie wiem :) to były stare katalogi :)

Anonimowy pisze...

ja też pierwszy raz w życiu myłam grób, psikaczem do szyb i starą pieluchą Tymona. chyba jakiś czas przełomowy, czy co?

Alina pisze...

mmm. taki wiek :)