wtorek, 10 lipca 2012

Spotkania kingstońskich kobiet-imigrantek

Chadzam na takowe. Odbywają się z reguły raz w miesiącu. Założenie jest takie, że powinna powstać sieć kontaktów, ułatwiających rozwój zawodowy czy w ogóle znalezienie pracy. No ale jak to w praktyce wychodzi, to wiadomo. Tak sobie. Tematyka spotkań jest różnorodna, od uznawania kwalifikacji lekarzy, po pokaz ręcznie wykonanych ozdobnych kartek okolicznościowych. Najciekawszy jak do tej pory był wykład kardiochirurga, Argentyńczyka, który szczegółowo opowiadał jak dostał pracę w Kingston, miał operować a prawie nie znał języka :)


Dzis jednak było dość żenująco. Przyszła pani, nauczycielka angielskiego "jako drugiego języka" i postanowiła zapoznać uczestniczki spotkania z etykietą potlucku. Potluck z reguły wyglada  tak Nie bardzo wiem, co może być niejasnego w idei składkowej imprezy, ale widocznie organizatorka uznała, że kilka spraw należy omówić. Albo, że ludzie przyjechali do Kanady z buszu i nie wiedzą jak się zachować. Kiedy to w Kanadzie jest dzicz i brak kultury osobistej! Sama widziałam, jak ludzie w pidżamach chodzą do sklepu :)

Pani poruszyła następujące tematy: że trzeba grzeczne czekać na swoją kolej przy stole z jedzeniem. Że trzeba dać szansę innym na spróbowanie każdej potrawy. Że należy powstrzymać się z dokładką, do czasu aż wszyscy się posilą. Do tego zadała podchwytliwe pytania, czy w naszych krajach wypada: przyjść zbyt wcześnie na przyjęcie, ściągać buty w domu gospodarza, palić przy jedzeniu, mówić z pełną buzią, pić dużo alkoholu i się upijać. Po czym oświadczyła, że brak elementarych zasad kultury prowadzi do złego odbioru imigrantów przez społeczeństwo kanadyjskie. Sawułar wiwr pełną gębą :)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

to normalka- w USA byłem na kliku weselnych przyjęciach i zawsze bar był tak ustawiony, aby siedzący przy stołach goście widzieli ile razy i kto często chodzi po alkohol?!

Alina pisze...

tak im zostało z czasów prohibicji.