czyli Slam Kingston w Bezsennym Koźle. Jestem pod wrażeniem, wysłuchałam 20 wierszy, prawie wszystkie dobre lub bardzo dobre. Jako gość wystepował ten oto śmieszny chłopak z afro na głowie, Chris Tse.
Uważam że całkiem nieźle, jak na 22 lata :) Dziewczyna, która w efekcie wygrała, nie była moją faworytką, ale wszyscy pozostali (w tym jedna starsza pani) duży szacun! Bardzo ładnie radził sobie nasz sąsiad, Matt, współorganizator wieczorku, astronom, poeta i działacz społeczny w jednym. Kibicowałam Chantelle, która recytowała wiersz o tym, jak ciężko jest byćn jedyną hinduską w klasie i dostawać na lancz curry zamiast kanapek z masłem orzechowym ale jurorzy woleli krwawe opowieści o japońskiej okupacji. Wieczorki odbywaja się cyklicznie, w ostatnia iedzielę miesiąca, już z niecierpliwością czekam na następny. Odbywa się coś podobnego w stolicy czy w Krakowie? Jakoś nigdy nie trafiłam, a szkoda...
14 komentarzy:
Oczywiście. W Polsce jest to już niestety passe, ze względu na różnicę czasu: http://www.dailymotion.com/video/x9uv5g_orange-slamerka-2009_fun?hmz=707265766e657874
A w ogóle to na przykład Maria Kardel, koleżanka z liceum na występach u siebie na wyspie: http://www.youtube.com/watch?v=amwR6Q-SlPk
Od 1:44 jest Maria.
mój brat najmlodszy tworzący właśnie nową boheme Krakowa robił coś takiego w Klubie Dziennikarzy pod Gruszką. ja sama kiedyś pisałam, ale w kanadzie coś mi wenę zjadło i dupa zamiast poezji.
myślę że światu potrzebna jest poezja, piszcie więc WIĘCEJ wierszy, utalentowani czytelnicy bloga :)
zrobię wieli start nudą i plagiatem:
na górze róże na dole fiołki
kochamy się jak dwa aniołki
wieli=wielki
he he. jak widać, zbliża się wiosna :)
w Krakowie, Warszawie nigdy nie doswiadczylem, dopiero w Zielonej Gorze ;-)
znalazlem jakis czas temu http://www.redroom.com.tw/sample-page/
ale boje sie troche tam isc, to znaczy boje sie ze bede rozczarowany i zdegustownay. ale pewnie w koncu sie przejde zeby "wyrobic sobie zdanie"
to chyba dobrze, ze ludzie chca sie w ten sposob "wyrazic", nie wiem czy ja chce to w takiej formie odbierac, raczej wole zeby bylo to doswiadczenie mniej kolektywne a bardziej intymne. ale moze to urojenie z ktorego ciagle jeszce musze wyrosnac, niegodne pokolenia fejsbukowego
zerkalem na linki Wojtka (aka Opyd), rozbraja mnie "interpretacja" wystapien umieszczona pod filmikami na yt, przyklad:
"The poem Maria reads is a little darker than most of what were used to at the event, but its also very poetic. She uses simile and metaphor to really get across the scale of the winter she experienced coupled with the fact that we were still shivering from when we got there it was very effective. Another clever feature that she uses the snow seems to be the action, and her own experiences of it are rather more of a background. The snow is acting, and the people are acted upon, which is exactly how we felt in the big freeze. Brilliant."
faktycznie - brilliant. fajnei ze mozna sobie przewijac wilmik a tym samym usmiech bedacy metafora i snieg bedacy akcja.
napisac komentarz jest bardzo latwo :-D
ten red room wygląda bardzo fajnie, myslę że kluczowym jest stwierdzenie "non-judgmental environment" idz a pozniej napiszesz otke, jak było :)
jesli mialoby byc bez krytykowania to po co mialbym tam isc ;-)
żeby napić się wina, zjeść coś dobrego no i poznać nowych ludzi :)
wlasnie wysluchalam i mnie troche scielo. chyba nie w pore...ale koles ma racje jak by nie patrzec...
Wydaje mi się, że wszystko swoją miarą. Kolektywnie świetnie odbiera się prostszy słowny przekaz, coś społecznego, czy żartobliwego, stad zresztą popularność standupu, czy hiphopu, natomiast dobry, gęsty, trudny wiersz jest po prostu niestrawny w szerszym gronie, bo z definicji musi być intymny. Wyjściem środka jest to, co robił Świetlicki, albo Gil Scott-Heron, choć też należy pamiętać o tym, że Świetlicki broni się swoim cwaniactwem, a Gil społecznym zaangażowaniem.
Prześlij komentarz