Zdarza się. Nawet najlepszym. Nawet w najcieplejszy, letni dzień. Że wszystko nie takie. Świat nie taki. I ludzie też nie. Na poprawę nastroju upiekłam ciasto
Obejrzeliśmy film Jak zwykle, dzięki nieograniczonym zasobom biblioteki. No niestety, film był rewelacyjny, ale zdecydowanie nie na dzień z chandrą. W miarę oglądania robiło mi się coraz bardziej niewygodnie na naszym ogromnym i miękkim materacu. Po czymś takim uświadamiasz sobie, że twoje problemy są po prostu śmieszne, ale to wcale nie ułatwia życia. Wręcz przeciwnie. Dopadają cię wyrzuty sumienia z powodu znajdowania się w lepszej części świata. Kolejne kawałki czekoladowej masy utykają w gardle. Właściwie mogłaby być już jesień.
6 komentarzy:
jesień ładna w Kanadzie. najładniejsza. a doła można dostać od samej próby rozkminki świata. samo przyszło, samo przejdzie.
mały kryzys nie jest zły :) a jesień pokochałam tutaj. Może jakiś jesienny trekking w Quebecu w tym roku?
bardzo, bardzo chętnie! jesienny Quebec! jesteśmy jak najbardziej ZAinteresowani!
no. to jestesmy umowieni :)
ciekawe, wygląda no to, że chandry mamy zsynchronizowane...
że też wcześniej tu nie zajrzałam - chyba zawsze na początku sierpnia mam wrażenie, że to już koniec wszystkiego. Ale we wrześniu będzie lepiej? szkoda, że nie dotrę na ten trekking... (guga)
zawsze za jakis czas jest lepiej... a pozniej troche gorzej i tak w kolko :)
Prześlij komentarz