poniedziałek, 13 lutego 2012

luty

Trochę jeździmy na nartach. Odwiedziliśmy Montreal, gdzie wypiliśmy dobre piwo w dobrym pubie i zjedliśmy po  bobrzym ogonie Zaprosiła nas moja koleżanka, z którą do tej pory rozmawiałam jedynie telefonicznie. 


Przyjaźń to w ogóle temat różnic kulturowych, tu zasadniczo nie ma przyjaciół, przynajmniej w takim sensie w jakim ja rozumiem to słowo. Można mieć mnóstwo znajomych i określenie "friend" dla 450 zaprzyjaźnionych z tobą osób na fejsbuku nie razi. Bo według tutejszych standardów, wszyscy oni mogą (a nawet powinni!) być twoimi przyjaciółmi. Tak działa system szkolnictwa, zachęca się dzieci do poznawania jak największej liczby rówieśników, nie propaguje się modelu zamkniętego kręgu 2-3 "najlepszych przyjaciół", uważając, że prowadzi on do wykluczenia, mobbingu i dyskryminacji.  


No ale że nowo zapoznana para to częściowo rodacy (tj. rodaczka) pozawalam nadziei kiełkować, pomimo faktu, że dotychczas te próby zaprzyjażniania się  nie najlepiej mi  wychodziły. Czasem jest tak, że wszytko gra a później, nagle, bez wyraźniej przyczyny rozpada się, tak jak stało się to z naszymi znajomymi z wyspy. Nie to, żeby jakiś dramat się wydarzył, za 3 dni jedziemy razem na narty, po prostu nagle doskonale wiadomo gdzie leży granica, pomiędzy znajmomymi, dobrymi znajomymi i przyjaciółmi.    


Wracając do weekendu, fajnie było się przekonać, że Mont Tremblant to całkiem porządny ośrodek narciarski, cieszący się niezasłużenie złą sławą. W sprawianiu dobrego wrażenia  na pewno pomógł finał superbowla, który tamtej niedzieli przykuł większośc narciarzy do telewizorów. Tu kolega z połudnowego brzegu Wielkich Jezior ładnie opisał  o co chodzi w tym dziwnym sporcie


Poza nartami czasem tańczymy  kontredanse , gramy w jabłka do jabłek, oglądamy filmy. Takie takie i takie Ciekawa jest też za każdym razem zbieżność filmowych tematów z tematami kolejnych odcinków South Parku. Np odcinek o Święcie Dziękczynienia ładnie komponował się z herzogowskimi Zielonymi Mrówkami (w aspekcie kolonializu) oraz z Magic Trip, które zostało wyprodukowane przez History Channel. 

Na pytanie czy szukam pracy i jakie są tego efekty odpowiem w następnej notce. O ile będzie mi się chciało.   

2 komentarze:

Opyd pisze...

Bobrostrona nie działa.

Alina pisze...

ojej. u mnie działa! :)