Żeby nie było, że w Kanadzie wszystko jest takie samo jak w USA. Np Święto Dziękczynienia jest w innym terminie. Wcześniej, w pierwszy weekend października. Co moim zdaniem ma sens.
Ostatnie parę październików spędziłam w innych częściach świata, na ogół w Polsce, więc systematycznie święto przegapiałam. Nie mówię, że w Polsce było źle, np dwa lata temu w tym czasie odbywało się wesele mojego brata, gdzie świetnie się bawiliśmy. Nie narzekam, co to to nie. Po prostu wspólne jedzenie upieczonego indyka ma w sobie jednocześnie coś z magii Wigili i Wielkanocy. 13 osób, obiad był składkowy, czyli potluck, każdy zadeklarował co ugotuje i przyniesie, były dwa wielkie indyki z nadzieniem, chleb serowy, roztopiony camemebert z migdałami, ziemniaki i dynia w formie puree, żurawina i gravy, ciasto dyniowe, jabłecznik i dużo wina. Pytałam Joanny, czy to typowy kanadyjski dziękczyny obiad, ale nie była przekonana. Zabrakło jej tradycyjnych przypraw, za to wina było zbyt dużo. No nie wiem. Nam się zastosowane proporcje jedzenia do alkoholu bardzo podobały. Podziekowaliśmy sobie uroczyście za udane żniwa 2012 i ok 22.00 wyruszyliśmy na kolejną imprezę, urodzinową gdzie trojgu jubilatom podarowaliśmy taki oto prezent: http://www.jokeroo.com/pictures/funny/squirrel-feeder.html
A jeszcze dzień wcześniej wybraliśmy się na salsę, z dziewczyami z pracy. Trudna sprawa, w barze Overtime wszyscy tańczą rewelacyjne, pełna profeska, czułam się jak słoń. Są co prawda organizowane na Queen's lekcje salsy i tanga, darmowe, ale popołudniami, więc odpadają. Może w kafejce dziewczyny poprowadzą jakiś kurs, salsa dla kawoszy czy coś. Naprawdę byłam pod wrażeniem. I mam mocne postaniwenie, że nauczę się tańczyć salsę.
Dziś poszliśmy sobie pospacerować, oglądać kolory jesieni. Tak było:
Na koniec, dla chętnych wiersz, bardzo ładny moim zdaniem. W temacie jesieni:
http://www.writersfest.bc.ca/files/u3/e_most_beautiful_things_I_ve_seen_in_October.pdf
papa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz