Byłyśmy w Ottawie. Bałam się że H. urodzi dziecko w czasie podróży, ale nie, dała radę, dziecko wciąż w brzuchu podskakuje radośnie. Odbierałyśmy z lotniska jej siostrę, przy okazji odwiedziłyśmy koleżankę, którą poznałam podczas wypadu na narty do Vermont. Wtedy H. była w pierwszym miesiącu swojej wymarzonej ciąży, a koleżanka przeżywała kryzys w związku. Teraz okazało się, że zostawiła tego faceta, z którym była nieszczęśliwa, choć właściwie to on był wiecznie niezadowolony, a ona przestała chcieć się z tym szarpać. Rozstali się, ona poznała chłopaka, który mieszka na Alasce, właśnie stamtąd wróciła, w zeszłą niedzielę. Pływali pontonem i kajakiem, upolowali razem łosia. Na obiad były kiełbaski z tego łosia.
****
Była taka historia de Mello, że chłopak zakochał się w dziewczynie i przyszedł ją wieczorem odwiedzić. Zapukał do drzwi, ona zapytała "kto tam" on odpowiedział "ja". Dziewczyna nie otworzyła, chłopak myślał, myślał, myślał, po którejś z kolei próbie na pytanie "kto tam?" odpowiedział "ty". Wtedy otworzyła drzwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz